Monica Santini: Wywiad

Spisu treści:

Monica Santini: Wywiad
Monica Santini: Wywiad

Wideo: Monica Santini: Wywiad

Wideo: Monica Santini: Wywiad
Wideo: Dia das mães com Mônica Picon - Eu falo dormindo? 2024, Może
Anonim

Pięćdziesiąt lat po założeniu Santini odkrywamy, że marka rowerowa to coś więcej niż tylko koszulki i spodenki na szelkach

Cyclist: Minęło 50 lat odkąd twój ojciec Pietro założył Santini. Jak zaznaczasz tę okazję?

MS: Wiele się dzieje, na przykład pracujemy z kilkoma młodymi artystami, którym przekazaliśmy kilka naszych starych rzeczy – zdjęcia i produkty – i poprosiliśmy ich o wymyślenie z pewnymi pomysłami. Kiedy zobaczymy, co wymyślą, wykorzystamy to do stworzenia reklamy, być może niektórych koszulek i innych produktów.

Oczywiście zorganizujemy również formalne przyjęcie z udziałem wielu ludzi, którzy stworzyli te 50 lat, na przykład naszych najlepszych klientów i dystrybutorów. Tworzymy też coś bardziej osobistego dla mojego taty – film i książkę z naprawdę poruszającymi wywiadami. To niespodzianka i on o tym nie wie, ale to nie problem, jeśli to opublikujesz, bo on nie mówi po angielsku!

Cyc: Jak bardzo twój ojciec jest teraz zaangażowany w firmę?

MS: Nadal codziennie przychodzi do firmy, chociaż nie jest zaangażowany w codzienne operacje. Zasadniczo robi to, co lubi. Nadal uwielbia jeździć na wyścigi rowerowe i oglądać jazdę na rowerze i zawsze rozmawiamy z nim, kiedy podejmujemy ważną decyzję.

Cyc: Twoja siostra też jest zaangażowana w firmę. Jak rzeczy się dzielą?

MS: Jestem dyrektorem zarządzającym, a moja siostra Paola odpowiada za marketing i komunikację. Dobrze nam się razem pracuje.

Cyc: Santini to jedna z głównych, historycznych marek odzieży rowerowej. Czy nadal się rozwijasz?

MS: Rocznie produkujemy około 600 000 artykułów, wliczając wszystko, od skarpet po koszulki. Jesteśmy obecnie dystrybuowani w ponad 60 krajach. Są kraje, w których kolarstwo tradycyjnie było bardzo silnym sportem i nadal są to nasze najsilniejsze rynki. Ale obserwujemy również duży rozwój w krajach takich jak Tajlandia, gdzie możemy pomyśleć: „Czy naprawdę jeździsz na rowerze?” Rynek azjatycki rozwija się szybko, ale rynek brytyjski rośnie najszybciej.

Obraz
Obraz

Cyc: Jaki jest Twój pogląd na rynek brytyjski z punktu widzenia mody?

MS: Widzę, że w pełni zaakceptowałeś kolarstwo dopiero w ciągu ostatnich kilku lat, ale bardzo Ci się podoba. Twój gust jest bardziej konserwatywny niż w innych krajach – na przykład Azja jest bardziej kolorowa. W Wielkiej Brytanii jest to bardzo proste, dużo czerni i trochę koloru tu i tam, ale nie za dużo.

Cyc: Czy uważasz, że jesteśmy zbyt konserwatywni?

MS: Osobiście lubię bardzo czyste projekty. Znana włoska projektantka Pininfarina stwierdziła, że produkt jest doskonały nie wtedy, gdy nie ma się do niego nic do dodania, ale wtedy, gdy nie ma się z niego nic do odebrania. Czyste linie, czysty design… Podoba mi się ta filozofia. Czasami jednak żałuję, że nie możemy być bardziej odważni i żeby rynek to zaakceptował.

Cyc: Czy projektujesz specjalnie dla Wielkiej Brytanii?

MS: W Wielkiej Brytanii nie. Projektujemy pod europejskie gusta, ale czasami tworzymy inne produkty i wykonujemy adaptacje dla innych krajów. Czasem jest to zmiana kolorów, czasem zupełnie inny projekt.

Cyc: Skąd czerpiesz inspirację?

MS: Otrzymujemy wiele informacji zwrotnych z naszych relacji z profesjonalnymi zawodnikami i zespołami i korzystamy z ich sugestii, aby uczynić odzież bardziej zaawansowaną. Czasami jednak profesjonaliści chcą rzeczy, które są trudne do odtworzenia na rynku, więc możemy to trochę zmodyfikować, ponieważ cena odzieży byłaby zbyt wysoka, nie wytrzymałyby wystarczająco długo lub byłyby zbyt ciasne lub ekstremalne pod względem kroju. Coraz częściej zauważamy, że nasi klienci proszą o dokładnie te same produkty, których używają zawodowcy, ale nawet jeśli jesteś poważnym kolarzem, bardzo trudno jest docenić, jak inna jest budowa ciała profesjonalisty. Dlatego bierzemy również opinie od wielu poważnych kolarzy, którzy nie są profesjonalistami – dlatego mamy własny zespół gran fondo, Santini De Rosa. Od tych facetów dokładnie otrzymujemy punkt widzenia konsumentów.

Cyc: Odzież rowerowa jest bardzo techniczna i zaawansowana. Czy zbliżamy się do limitu?

MS: Myślę, że jesteśmy dopiero na początku. Jestem w firmie całe życie i pracuję tam od 2000 roku. Tak wiele się zmieniło w ciągu 15 lat, jeśli chodzi o wzory i kroje. Obecnie prowadzi się wiele badań nad tkaninami – rodzaj danych, które mogą zbierać i jak mogą pomóc ciału i skórze. Myślę, że przemysł tekstylny to taki, w którym w przyszłości będzie wiele odkryć.

Cyc: Jakie są ekscytujące nowe technologie?

MS: Jest ich wiele, ale jedna z rzeczy, nad którymi obecnie pracujemy, jest związana z faktem, że kolarstwo staje się coraz większe i czujemy, że musimy zrobić coś dla środowiska – 90% produktów, które wytwarzamy, to tkaniny wykonane przez człowieka, które po użyciu są trudne do wyrzucenia. Jedną z rzeczy, które teraz robimy, jest badanie sposobów ponownego wykorzystania lub recyklingu zużytego materiału, tak abyśmy w przypadku wprowadzenia czegoś nowego na rynek wiedzieli, że mamy do czynienia również z tym, co konsument może wyrzucić.

Cyc: Kiedy tworzysz nową odzież, szukasz odpowiedniej technologii tkanin, czy też technologia dyktuje ubiór?

MS: W obie strony. Jeśli zaczynasz od potrzeby, to starasz się znaleźć na rynku coś [odpowiedniego materiału], którego możesz użyć – lub trochę to modyfikujesz. Czasami dzieje się odwrotnie, na przykład w przypadku naszych ubrań Acquazero. Zabieg Acquazero nie był przez nas opracowany, ale został nam przedstawiony przez firmę, która go zbadała i stworzyła, i uznaliśmy, że to tak dobry pomysł, że wyprodukowaliśmy wokół niego całą gamę produktów. Sprawia, że tkanina jest wodoodporna, nie zmieniając w ogóle oddychalności ani elastyczności.

Cyc: Jaka jest rozsądna cena odzieży rowerowej? Na przykład, czy 300 euro to za dużo na parę spodni na szelkach?

MS: Będąc zaangażowanym w produkcję i znając dokładny koszt wytworzenia czegoś, mogę powiedzieć, że istnieje granica tego, ile sam za coś zapłaciłbym, ponieważ mogę rozpoznać, kiedy pieniądze, które wydaje, są warte to pod względem dobrych materiałów i dobrych produktów, a to tylko „bla bla bla…”. Nasza wycena jest wynikiem filozofii, która wywodzi się od mojego taty. Zawsze chciał oferować odpowiednią cenę za nasze produkty. Moglibyśmy uczynić je droższymi i prawdopodobnie ludzie nadal by je kupowali, ale dla mojego ojca, jeśli produkt jest uczciwie wyceniony, jest to dobre dla klientów.

Cyc: Na rynku jest wiele nowych marek? Czy uważasz, że jest ich za dużo?

MS: Fakt, że mamy ostatnio tak wiele marek – wiele ponad 10 lat temu – oznacza, że kolarstwo rozwija się jako branża i to jest pozytywna rzecz. Z drugiej strony niektóre marki są po prostu tam, bo kolarstwo się rozwija i czasami nie ma wiedzy o tym, co robią – bardziej chodzi o marketing, a to pod wieloma względami smutne, bo zawsze chcę kupować to, co warto kupić.

Portret Moniki Santini
Portret Moniki Santini

Cyc: Czy są marki, które podziwiasz?

MS: [Śmiech] To trudne pytanie, na które muszę odpowiedzieć… Szczerze podziwiam te marki, bez wymieniania nazw, które faktycznie wprowadzają badania i innowacje do swoich produktów. Nie podziwiam tych, którzy moim zdaniem kradną pieniądze swoich konsumentów, sprzedają więcej dymu niż produktów.

Cyc: Santini ma długą historię w Giro d’Italia i sponsorowaniu koszulek. Jak ważna jest twoja relacja z wyścigiem?

MS: To bardzo ważne. Giro to największy wyścig we Włoszech i jeden z największych wyścigów na świecie, a moim zdaniem jest jednym z najlepszych pod względem krajobrazu i rywalizacji w wyścigu. Oglądanie Giro d’Italia zawsze jest bardzo ekscytujące, często bardziej niż inne wyścigi. To jest powód, dla którego lubimy być związani z takim wyścigiem – to wiele pokazuje o naszym pochodzeniu, ponieważ naprawdę jesteśmy marką wyścigową. Fakt, że po 20 latach nadal jesteśmy razem, pokazuje, że związek jest odczuwany tak samo z obu stron.

Cyc: Dla twojego ojca ważne było, że wytwarzałeś produkty we Włoszech. Czy to będzie kontynuowane?

MS: Jeśli to będzie trwało wiecznie, nie mogę powiedzieć, ponieważ są rzeczy, które są trudne do przewidzenia. Ale mamy bardzo, bardzo niską rotację personelu i mamy pracowników, którzy są z nami od 40 lat. Oznacza to, że firma jest bardzo zaangażowana. Łatwo byłoby nam po prostu powiedzieć, że chcemy zaoszczędzić koszty i przenieść się gdzie indziej i zwolnić tutaj ludzi, ale to jest firma rodzinna i nie chcemy patrzeć tylko na ostatnią liczbę w bilansie, ale także co czyni nas tym, kim jesteśmy. Podoba mi się fakt, że wiele rodzin pracuje i żyje dzięki pracy, którą im dajemy, a to daje mi o wiele większą satysfakcję niż dodatkowe pieniądze czy cokolwiek innego.

Cyc: Repliki koszulek – czy uważasz, że normalne jeźdźcy mogą je nosić?

MS: Jedyne, które moim zdaniem jest trochę trudne do noszenia, to mistrz świata. Tęczowa koszulka to taka, w której naprawdę potrzebujesz odwagi, aby się w niej poruszać, przynajmniej na rowerze. Inni, dlaczego nie?

Cyc: Jak decydujesz, które koszulki sponsorowanych przez Ciebie zespołów mają być produkowane jako repliki?

MS: Czasami jest to trudne. Wiele razy mówiliśmy: „Koszulka tego zespołu wygląda tak fajnie – wykorzystajmy ją w kolekcji”, a potem usuwasz logo i już nie wygląda fajnie. Raz z zespołem Liquigas stworzyliśmy niesamowity projekt – miał linie na piersi i logo Liquigas. Próbowaliśmy to ulepszyć i zmienić pod kątem rynku, ale bez nazw sponsorów to po prostu nie działało.

Cyc: Dużo jeździsz?

MS: Jeżdżę, ale nie wyczynowo, tylko dlatego, że lubię jeździć. Normalnie jednak nie jeżdżę zimą, bo nie lubię zimna! Ja też nie jeżdżę na nartach – jestem bardziej plażowiczem. Moja córka ma 10 lat i dopiero zaczynamy zabierać ją ze sobą na przejażdżki. Ma ten super zwariowany mały rower wyścigowy – jest na nim piękna. Jej dziadek jest z tego bardzo dumny.

santinisms.it

Zalecana: