Odkupienie Jumbo-Visma's Tour trwa, gdy amerykański super-domowy Sepp Kuss spędza swój dzień w domu w Andorze
Kolejny dzień, kolejna martwa guma dla GC, kolejne dominujące zwycięstwo w górach po ucieczce Jumbo-Visma.
Po ciężkim starcie w Tour de France, w którym straciło kilku kolarzy, w tym lidera i faworyta w klasyfikacji generalnej Primoža Rogliča, zabójcze pszczoły musiały zmienić się w osy i zaatakować po ataku.
A co to był za atak.
Gdy przewidywalna ogromna ucieczka zeszła do Andory i zaczęła wspinać się po dzikim Col de Beixalis, Nairo Quintana i David Gaudu zostali odciągnięci z powrotem, zanim zdążyli ruszyć dalej.
Wtedy amerykański superalpinista Jumbo-Vismy, Sepp Kuss, na krajowych drogach – jak połowa peletonu – wykonał swój ruch i zdystansował wszystkich na szczyt, mając w zasięgu jedynie Alejando Valverde.
Ale nawet weteran Hiszpan nie mógł złapać Kussa, gdy poleciał na swoje drugie zwycięstwo w Grand Tour, rzucając okulary w tłum, gdy przekraczał linię mety, stając się pierwszym Amerykaninem, który wystąpił na scenie Tour od czasu Tylera Farrar – również o sławie okularów – wygrał w 2011 roku.
Co więcej, Wout Poels wywalczył koszulkę w kropki od Michaela Woodsa, gdy ulubiony konkurs koszulek wszystkich rozpoczyna się w trzecim tygodniu.
Nie, żeby kogokolwiek obchodził wyścig o żółtą koszulkę, ale było kilka ataków w górę Beixalis, ponieważ Grenadierzy Ineos ponownie zaatakowali Richarda Carapaza w trzysekundowym ataku, zanim pozostała ogólna nadzieja Jumbo-Vismy, którą zachował Jonas Vingegaard zwiększać tempo, zanim zostaniesz wycofany.
Wielkie krzyki kierują się do Rigoberto Urána, który wykonał rzadki atak – jakkolwiek przelotny – i Bena O'Connora, który wykazał się ogromnym odwagą, aby walczyć o powrót do głównych faworytów, zanim ich zaatakuje, a następnie dostanie spadł ponownie.
Prawdziwym bohaterem dnia był jednak Edvald Boasson Hagen.
Szef został wyrzucony na początku dnia i nie wyglądał dobrze. Teraz 34 lata i z Team TotalEnergies, jego najlepsze dni z pewnością są za nim, ale walczył dalej.
Wraz z rzeszą fanów biegnących obok niego, utrzymujących dystans, ale popychających go do przodu, znalazł się ponad godzinę za Kussem, 35 minut za ostatnim kolarzem, Markiem Cavendishem i ponad 25 minut poza limitem czasowym.
Chapeau Eddie.
Oto niektóre z najlepszych zdjęć wspaniałej sceny autorstwa fotografa kolarza na scenie Chrisa Aulda: