Słoweniec wygrywa w dwuosobowej przerwie, podczas gdy Chaves traci wszelką nadzieję w klasyfikacji generalnej
Matej Mohoric (Bahrajn-Merida) wygrał 10. etap Giro d'Italia 2018 przeciwko Gualdo Tadino po ataku na ostatnich 40 km etapu.
Słoweniec wyprowadził Nico Denza (AG2R La Mondiale) na linię mety i wyprzedził Niemca, mimo że wyprzedził sprint. Za Samem Bennettem (Bora-Hansgrohe) zajął trzecie miejsce na scenie.
Simon Yates (Mitchelton-Scott) zachował różową koszulkę w peletonie wśród swoich rywali w klasyfikacji generalnej.
Najważniejszą wiadomością na etapie było to, że drugie miejsce Esteban Chaves (Mitchelton-Scott) odpadł z rywalizacji w wyścigu o klasyfikację generalną.
Po zejściu z peletonu na początku etapu Kolumbijczyk nie był w stanie przejść przez most z powrotem.
Etap 10, gdy się rozwijał
10. etap Giro d'Italia 2018 z Penne do Gualdo Tadino był najdłuższym w wyścigu, łącznie 244 km, dystans wystarczająco długi, by stanowić jednodniowy klasyk.
Po drugim dniu odpoczynku, przebieg dnia był dość nieprzewidywalny. Odpoczynek w ciągu jednego dnia jest dobry dla niektórych, ale może przysporzyć problemów innym.
Jedynym zawodnikiem, który byłby wdzięczny za dzień wolny, jest Chris Froome (Team Sky). Trudnemu startowi w Giro z kraksą przed jazdą na czas 1. etapu towarzyszyła strata czasu na Etnie i Gran Sasso Italia.
Kiedy kolarze opuszczali Penne, tempo było wysokie, a duża grupa uciekała z twoimi typowymi bohaterami ucieczki, w tym Tonym Martinem (Katusha-Alpecin).
Mimo że początkowo komunikacja między wyścigiem a widzami była zła, wieści dotarły do tego drugiego zawodnika, Chavesa (Mitchelton-Scott), który stracił kontakt z grupą prowadzącą.
On wraz z liderem klasyfikacji sprinterskiej Elią Viviani (Quick-Step Floors) znaleźli się w grupie, gorączkowo goniąc za kierownicą szarżującego peletonu.
Rzeczy nie wyglądały dobrze dla uśmiechniętego Kolumbijczyka. Dwie minuty przewagi nad rywalami, pogoń za nimi będzie wymagała dużego wysiłku. Na szczęście zespół Quick-Step Floors udzielił pomocy w staraniach o przejście z powrotem do Viviani.
Z pozostałymi 121 km, firma Quick-Step Floors zmniejszyła dystans do grupy w różowych koszulkach do 1 minuty i 10 sekund, zapewniając Chavesowi cienką linię ratunkową. Na czele peletonu tempo nadało mieszane zespoły klasyfikacji generalnej, w tym Team Sky i Groupama-FDJ.
Z pomocą Chrisa Juul-Jensena i Romana Kreuzigera Chaves dzielnie walczył o odzyskanie kontaktu. Niektórzy twierdzili, że jego kłopoty były spowodowane katastrofą, inni powołując się na alergie, podczas gdy wydawało się, że Kolumbijczyk dostał lekkiego przeziębienia w ciągu dnia odpoczynku.
Podczas gdy kamery obserwowały Chavesa z tyłu, jego kolega z zespołu i lider wyścigu Yates pokonał go z Thibaut Pinot (Groupama-FDJ) o punkty pośrednie. Człowiek z Bury zdobył punkty i dodatkowe sekundy ze względną łatwością.
Pod pozorem sprintu przez dodatkowe sekundy Marco Frapporti z Androniego Sidermec strzelił przed resztą, tworząc jednoosobową ucieczkę, szybko zyskując 40 sekund w peletonie.
Atak Fraportiego powinien być oczekiwany. Androni Gianniego Savio były pełne fasoli przez całe Giro, będąc częścią każdej ucieczki, oświetlając wyścig w najmniej oczekiwanych momentach. Wszystko, czego teraz potrzebowali, to satysfakcjonujące zwycięstwo etapowe.
Gdy peleton przetoczył się przez 84 km przed znacznikiem do mety, grupa Chaves została oznaczona jako tracąca 5 minut. Można śmiało powiedzieć, że ambicje GC dla 28-latka już się skończyły.
Frapporti następnie wypracował swoją wojnę do przewagi 2 minuty 46 sekund, podczas gdy peleton rozluźnił się na 40 km przed końcem. Pogoda wyglądała chłodno, gdy zawodnicy szukali w kieszeniach kamizelek, a wiele z nich również modelowało ocieplacze na ręce.
W finale 38 km rozpoczęły się ataki. Mohoric i Davide Villella (Astana) rzucili kostką, próbując połączyć się z Frapporti. To spowodowało, że grupa z różowymi koszulkami zaczęła naciskać.
Mohoric, używając swoich doskonałych umiejętności schodzenia w dół, zdołał oddzielić pozostałych chętnych do ucieczki na ostatnim spadku do linii, a grupa Yates gorączkowo goniła za nimi.
Na ostatnich 18 km obrońca tytułu Dumoulin zjechał w coraz większym deszczu. Kilka zadrapań na ramieniu, ale wyglądał dobrze, goniąc z powrotem do głównego peletonu.
Ahead, Sergio Heano (Team Sky) i Alessandro De Marchi (BMC Racing) ścigali czołowe trio, próbując wygrać etap. Villella została zrzucona, a Denz walczył o utrzymanie koła Mohorica.
Jako jeden z najlepszych zjeżdżających w peletonie i wynalazca kolarstwa na górnej rurze, Mohoric wydawał się w znacznie lepszej pozycji, wydłużając dystans do 46 sekund dla ścigających i 1 minutę 16 sekund dla peletonu.