Tour de France 2018 Etap 10: Alaphilippe wygrywa pierwszy etap górski, GVA powiększa prowadzenie

Spisu treści:

Tour de France 2018 Etap 10: Alaphilippe wygrywa pierwszy etap górski, GVA powiększa prowadzenie
Tour de France 2018 Etap 10: Alaphilippe wygrywa pierwszy etap górski, GVA powiększa prowadzenie

Wideo: Tour de France 2018 Etap 10: Alaphilippe wygrywa pierwszy etap górski, GVA powiększa prowadzenie

Wideo: Tour de France 2018 Etap 10: Alaphilippe wygrywa pierwszy etap górski, GVA powiększa prowadzenie
Wideo: Impressive Julian Alaphilippe! - Stage 10 - Tour de France 2018 2024, Kwiecień
Anonim

Van Avermaet przeciwstawia się szansom na pozostanie na żółto, gdy Team Sky trzyma rywali w szachu

Julian Alaphilippe (Quick-Step Floors) wykonał odważny pokaz ofensywnej jazdy, aby wygrać 10. etap Tour de France 2018, gdy wyścig po raz pierwszy trafił w góry.

Alaphilippe był częścią dużej grupy kolarzy, którzy wcześnie oddalili się od peletonu i włączyli agresję we wszystkich właściwych momentach, aby zdystansować swoich kolegów uciekających, umieszczając się w koszulce w kropki w proces.

Greg Van Avermaet (BMC Racing) w żółtej koszulce również zaliczył fantastyczny występ, odmawiając zniknięcia w tle teraz, gdy przybyły góry, a zamiast tego sam dołączył do ucieczki i utrzymał czwarte miejsce w dniu aby zwiększyć swoją ogólną przewagę w tym procesie.

Team Sky wykonał mistrzowską robotę, dyktując tempo w peletonie z tyłu, pozwalając ucieczce na spędzenie dnia, ale trzymając wszystkich rywali Gerainta Thomasa i Chrisa Froome'a mocno pod kontrolą i poświęcając czas na takie jak Rigoberto Uran (EF Education-Drapac) i Ilnur Zakarin (Katusha-Alpecin), którzy zostali zrzuceni na ostatnim podjeździe.

Etap 10 tak jak to się stało

Kiedy flaga opadła, aby wszcząć sprawy na drogach wijących się wokół skąpanych w słońcu brzegów Lac d'Annecy, istniało prawdziwe wrażenie, że właściwy Tour de France wreszcie się rozpoczął.

To nie jest całkiem fair w przypadku noszącego żółtą koszulkę Vana Avermaeta (BMC) oraz zwycięzców dwuetapowych Petera Sagana (Bora-Hansgrohe) i Fernando Gavirii (Quick-Step Floors).

Ale z parcours z pierwszymi czterema poważnymi podjazdami w Tourze 2018, które miały miejsce po pierwszym dniu odpoczynku w wyścigu, najwyraźniej nadszedł czas, aby ci, którzy planują rywalizować o tytuł GC w Paryżu, zaczęli pokazywać swoje ręce.

To powiedziawszy, kolarze GC prawdopodobnie zaangażują się tylko na Col de Romme (8,8 km, 8,9%) i Col de la Colombiere (7,5 km, 8,5%), 130 km i 144 km etap, po którym następuje tylko 14-kilometrowy zjazd do Le Grand-Bornand.

Tak, był też Col de la Croix Fry (kategoria 1st, 11,3 km na 7%) i nowy test Plateau des Glieres (kategoria hors, 6 km na 11,2%) do pokonania, przy czym ten ostatni ma odcinek żwiru na szczycie.

Ale mając ponad 50 km między szczytem Glieres a początkiem Romme, byłoby zaskoczeniem, gdyby któryś z głównych graczy zmienił rękę stosunkowo późno.

Wciąż było jednak wielu zawodników, którzy od samego początku byli zadowoleni z wyścigu. Głównymi agitatorami byli Julian Alaphilippe (Quick-Step) i Sylvain Chavanel (Direct Energie), następnie Sagan zaangażował się w zieloną koszulkę, posuwając się do przodu z Alaphilippe i kilkoma innymi zawodnikami na 4thkategoria Col de Bluffy 19km w. Alaphilippe otrzymał w ofercie punkt na koszulce single mountains, ale Sagan myślał o sprincie zielonej koszulki 10 km w dół linii.

Jego wysiłki doprowadziły do tego, że wybrana grupa 17 kolarzy otworzyła lukę nad peletonem, a następnie Van Avermaet wypełnił lukę i dołączył do nich, ciągnąc przy tym kilku innych.

Kiedy Team Sky nadawał tempo, różnica wzrosła do około 2 minut przy punkcie sprinterskim na 29 km, Sagan przekroczył linię bez przeszkód, aby zdobyć maksymalną liczbę punktów przed kolegą z drużyny Lukasem Postlbergerem.

Stamtąd prosto do Col de la Croix Fry, a Sagan został szybko odsunięty, jego praca na ten dzień wykonana. Rudy Molard (Groupama-FDJ) zaatakował blisko szczytu, ciągnąc za sobą Reina Taaramae (Direct Energie), aby przejść ponad 30 sekund przed pozostałą częścią przerwy. Sky nadal obserwowało peleton około 4 minut temu.

Na starcie Plateau des Glieres prowadząca grupa ponownie powiększyła się do ośmiu kolarzy, w tym Van Avermaeta w żółtym kolorze, z Saganem wśród kilkunastu ścigających 40 sekund wstecz.

Mając zaledwie 6 km, Glieres nie otrzymał statusu kategorii koni wyścigowych ze względu na długość, ale raczej ze względu na surowość (średnia 11,2%) i dodatkowe zagrożenie w postaci 2-kilometrowego odcinka szutrowego po dotarciu na szczyt.

Pierwsza grupa nadal się zbierała, zamiast się rozpadać, a kiedy Alaphilippe sprintem poprowadził na szczyt swojego rodaka Davida Gaudu (Groupama-FDJ), kilkunastu ścigających podążało za nimi przez linię.

Wtedy trafił na żwir i strach przed przebiciem, który się z tym wiązał. Ostatecznie Chris Froome był jedynym, który został złapany, ale stracił bardzo mało czasu i szybko wrócił do foldu.

Do tej pory przerwa była ponad 7 minut do przodu, a Van Avermaet wyglądał dobrze, aby utrzymać żółty kolor przez co najmniej jeszcze jeden dzień, mając wokół siebie 17 innych zawodników, którzy dzielili się pracą.

Przewidywalnie wszystko się zmieniło, gdy dotarli do Col de Romme na 35 km przed metą. Lilian Calmejane (Direct Energie) zaatakowała pierwsza, a grupa rozpadła się. Van Avermaet nie wpadł jednak w panikę i pozostał w pierwszej garstce ścigających.

Po zaniku Calmejane, kolega z drużyny Taaramae przejął kontrolę i zdołał stworzyć przyzwoitą lukę. Następnie dołączył do niego Alaphilippe, który świetnie się bawił w siodle, a Francuz słusznie odszedł, mając w zasięgu wzrok szczytu, aby zdobyć punkty i zapewnić sobie prowadzenie w górskiej koszulce.

Trzeci na szczycie był, co niewiarygodne, Van Avermaet, któremu udało się nawet pobiec do linii, jakby nikt mu nie powiedział, że jest na biznesowej końcówce wielkiego górskiego etapu.

Alaphilippe też był w swoim żywiole. Pozwoliwszy początkowo Taaramae z powrotem zasiąść za kierownicą, rzucił ostrożność na wiatr i ponownie zdystansował Estończyka na krótkim zjeździe między Romme i Colombiere, aby samotnie uderzyć w zbocza ostatniego podjazdu.

Po powrocie do peletonu Sky nadal nadawał tempo wystarczająco wysokie, aby zdusić życie wszystkich przeciwników, ale nadal nie robił większego wrażenia na liderach.

Z przodu Alaphilippe był kulą nerwowej energii, prawie tak, jakby nie wierzył, że zrobił wystarczająco dużo, by wygrać etap, nawet gdy przewaga do Taaramae wzrosła do ponad minuty. Tak, przed ostatnim 14-kilometrowym zjazdem do Le Grand-Bornand pozostało jeszcze ponad 4 km do podjazdu, ale poza dramatycznym zawaleniem etap należał do niego.

Van Avermaet również jechał dobrze i nadal prowadził peleton o prawie 4 minuty, choć do tej pory przewaga systematycznie się zmniejszała. Ostatnim zagrożeniem dla Alaphilippe okazał się Ion Izagirre (Bahrain-Merida), który wyszedł z pościgów, aby spróbować wykorzystać przewagę jeźdźca Quick-Step, jednak bezskutecznie.

W międzyczasie bezwzględne wyznaczanie tempa przez Sky również zaczynało działać w peletonie. Uran został usunięty jako pierwszy, następnie Bob Jungels (Quick-Step) poszedł w jego ślady.

Wtedy – w końcu – nastąpił atak, gdy Dan Martin (zespół Emiratów Zjednoczonych Emiratów Arabskich) ruszył, by ostatecznie przełamać dominację Sky, nawet jeśli tylko na kilka metrów, mając szczyt w zasięgu wzroku. Skok tempa wystarczył, by znokautować z tyłu peletonu kilku innych, w tym Rafała Majkę (Bora-Hansgrohe) i Zakarina.

Z przodu prowadzenie Alaphilippe oznaczało, że mógł stosunkowo spokojnie podejść do ostatniego zjazdu, wykonując całą ciężką pracę, aby zdobyć zwycięstwo etapowe, koszulkę w kropki i więcej sportowych sukcesów dla ojczyzny Touru.

Zalecana: