Szalone rzeczy, które robią użytkownicy Strava

Spisu treści:

Szalone rzeczy, które robią użytkownicy Strava
Szalone rzeczy, które robią użytkownicy Strava

Wideo: Szalone rzeczy, które robią użytkownicy Strava

Wideo: Szalone rzeczy, które robią użytkownicy Strava
Wideo: Najbardziej szalone rzeczy, które przeczą prawom fizyki! 2024, Kwiecień
Anonim

Strava to aplikacja wybierana przez wielu rowerzystów. Ale dla nielicznych jest to obsesja i powoduje dość dziwne zachowanie

Czy słyszałeś ten o facecie, który rzucił swój komputer rowerowy na szczyt Box Hill, gdy zbliżał się do jego szczytu, aby dotarł tam przed nim? Nie? A co powiesz na faceta, który jeździł nim swoim samochodem, podczas gdy aplikacja Strava na jego smartfonie rejestrowała jego pozornie najlepszy czas?

A co z rowerzystami, którzy regularnie przesyłają swoje przejażdżki na digitalEPO.com, aby „wycisnąć” swoje dane przed rejestrowaniem ich magicznie lepszych czasów?

Wygląda na to, że niektórzy ludzie dołożą wszelkich starań, aby wyglądać jak kolarskie supergwiazdy w równoległym wszechświecie, jakim jest cyfrowy świat.

Uważamy, że to zjawisko może wynikać z faktu, że odkąd Strava pojawiła się po raz pierwszy w 2009 roku, zawsze była czymś więcej niż tylko aplikacją do śledzenia treningu i kondycji.

Jest to również popularne jako sieć społecznościowa i podobnie jak w przypadku innych takich usług (tak, Facebook, patrzymy na ciebie), niektórzy użytkownicy manipulują nim, aby zorientować się, że rzeczy to tylko drobiazg nieco bardziej różowe niż zwykle.

Fake news, innymi słowy, nie ograniczają się tylko do zwariowanego świata głównego nurtu polityki, ale również w dużym stopniu stają się częścią naszych codziennych osobistych interakcji online.

Oczywiście, zniekształcenie informacji o jeździe w ten sposób najlepiej jest umieścić pod hasłem „całkowicie wariatka”, ponieważ ostatecznie po co?

Tylko się oszukujesz

Jeśli poważnie myślisz o poprawie swoich wyników, śledząc swoje postępy i wykorzystując te dane do budowania swojej kondycji, kłamstwo na temat tej poprawy, aby zaimponować dziewczynom lub zdobyć prawa do przechwałek, oznacza, że tylko siebie oszukujesz.

Nie chodzi o to, że prawa do przechwalania się nie są ważną częścią globalnej atrakcyjności serwisu Strava. W rzeczywistości, pogoń za tytułami King of the Mountains (KOM) i wyższe miejsca w rankingach segmentów sprawiają, że wielu kolarzy wraca do tego, co jest – celowo lub nie – dość konkurencyjnym środowiskiem.

Obraz
Obraz

A kiedy sytuacja staje się konkurencyjna, cóż, jak wszyscy wiemy, może się to również wydarzyć fantastycznie głupie. Na szczęście ci, którzy są wystarczająco zakręceni, aby przykleić się do boku przejeżdżającego vana, powiedzmy, w celu uzyskania szybszych czasów, stanowią mniejszość, a większość rowerzystów korzysta ze Stravy, aby stać się lepszymi rowerzystami.

To powiedziawszy, wciąż istnieje wiele innych peccadillos i osobliwości zauważalnych wśród zwykłych użytkowników Strava, które naszym zdaniem są trochę, no cóż, dziwne.

Zapoznaj się więc z naszą listą najczęstszych tutaj, aby zobaczyć, czy któraś z tych dziwnych czynności nie przedostała się do Twojego życia.

A jeśli tak, to sugerujemy zrobić coś z tym szybko!

1. Wymyśl niewidzialnych wrogów

Wiesz, jak dzieci mają niewidzialnych przyjaciół? Cóż, dzięki rankingom Strava dorośli mogą teraz mieć niewidzialnych wrogów!

Zgadza się, ty też możesz rozwinąć obsesyjną rywalizację z zupełnie nieznajomym. Zachwyć się, jak twoja irracjonalna nienawiść rośnie nieproporcjonalnie za każdym razem, gdy imię tego faceta pojawia się nad twoim lub przebija twój KOM o najwęższy margines.

Niedługo może się zdarzyć, że zaczniesz wyć jego imię w środku nocy, zwłaszcza jeśli jest typem, który podstępnie ukrywa swoją prawdziwą tożsamość, używając twarzy Homera Simpsona jako zdjęcia profilowego.

Najprawdopodobniej nigdy nie spotkasz tego mężczyzny. Nigdy nie próbuj się z nim sprawdzać w brutalnym starciu jeden na jednego.

Zamiast tego będziesz musiał pocieszyć się faktem, że twój wróg z sąsiedztwa zachęca cię do kolarskiej chwały w sposób, w jaki może to zrobić tylko wielka rywalizacja.

2. Obsesja na punkcie pogody

Sprawdzenie prognozy pogody jest zawsze dobrym pomysłem, jeśli planujesz podróż na rowerze, ale jest ogromna różnica między zwróceniem uwagi na to, czy wskazane jest spakowanie kamizelki czy nie, a zalogowaniem się do metoffice. gov.uk uzbrojony w kalkulator i suwak logarytmiczny.

‘Och, co to jest? Oczekiwane są tylne wiatry z prędkością 70 mil na godzinę? Brzmi jak idealne warunki do zdobycia korony KOM na podjeździe kategorii 1, na który miałem oko!”

Oczywiście wiedza, w którą stronę wieje wiatr na zaplanowanej trasie, jest zawsze pomocna, ponieważ wiatry tylne i boczne mogą znacząco wpłynąć na Twoją jazdę, ale monitorowanie wiatrów, aby wygrać konkretne segmenty Strava? Szaleńcy.

A skoro już o tym mowa, unikaj pokusy jazdy przy wietrze przekraczającym 40 mil na godzinę, ponieważ będziesz jeździł na rowerze oficjalnie zarejestrowanym wichrem Force 8.

Co jest zabawne, ale tylko do momentu, w którym zostaniesz uderzony przez duży kawałek latającego drzewa.

3. „Edytuj” rekordy jazdy

Oczywiście, odpowiednia rozgrzewka i rozgrzewka są ważną częścią rutyny każdego poważnego rowerzysty, a jeśli na przykład chcesz być szybszy, masz większą szansę na osiągnięcie celu i uniknięcie kontuzji jeśli robisz jedno i drugie.

W umysłach niektórych użytkowników Strava te wolniejsze mile na początku i na końcu jazdy są postrzegane jako ekwiwalent zawstydzającego członka rodziny, którego istnienia nie chcą przyznać.

A więc nie. Zamiast tego decydują się na edycję swoich przejazdów, nie rejestrując mil startowych ani home run.

W ten sposób, jak twierdzą, tylko ich „prawdziwe” wysiłki są widoczne dla opinii publicznej – tj. szybkie mile w środku.

Jeźdźcy, którzy to robią, są również znani z tego, że opisują swój styl jazdy jako „trochę jak Mark Cavendish”. Nie naprawdę. I nie ironizują.

4. Udawaj, że jesteś naprawdę szybki

Innym sposobem, w jaki niektórym kolarzom udaje się wyglądać na superszybkich na Stravie, jest upewnienie się, że rejestrują tylko fragmenty swoich przejażdżek, gdy głównie zjeżdżają z górki.

Włącz zegar na szczycie dużego wzgórza, zjedź w dół z prędkością ponad 30 mil na godzinę, przejedź trochę po płaskim terenie, aby zatrzeć ślady, a następnie zatrzymaj zegar przed ponownym wjazdem na górę i – hej, presto! – Twoje dane Strava nagle sprawiają, że wyglądasz jak Marcel Kittel w dobry dzień.

Chociaż każdy, kto kliknie profil trasy, wkrótce zrozumie, jak to zrobiłeś. Standardową wymówką, która pojawia się, gdy tacy jeźdźcy są dudni, jest: „Tak, ee, wpadłem na starego kumpla i zatrzymałem się na pogawędkę.

Wyłączyłem starego Garmina, prawda? Musiał więc zapomnieć o ponownym włączeniu.

Spójrz, jeśli chcesz jechać szybciej, nie ma z tym problemu, a jeśli używasz Stravy jako narzędzia do treningu asów, to może to być, zgadnij co? Możesz jechać szybciej – nawet gdy przednie koło jest skierowane do góry.

Wystarczy włożyć trochę więcej wysiłku.

Obraz
Obraz

5. Idź po łodygę

Media społecznościowe to ciekawe zjawisko z widoczną mocą wydobycia wewnętrznego podglądacza u większości z nas, a w niektórych przypadkach przekształcenia pozornie przyzwoitych ludzi w coś, co jest technicznie znane jako „prawidłowy wścibski parker”.

W prawdziwym świecie nigdy nie śniłbyś o wydobyciu danych osobowych na temat poziomu sprawności fizycznej ludzi, chyba że byłeś profesjonalnym trenerem lub profesorem badawczym w szanowanym ośrodku naukowo-sportowym.

Dzięki Stravie każdy może teraz grzebać w danych innych osób – i często to robią. I z jakiego powodu? Cóż, pamiętasz o konkurencyjnych rzeczach, o których wspomnieliśmy?

Tak, Strava stalking polega na atrakcyjności natychmiastowej porównywalności, o tym, jak Twoje dane radzą sobie z innymi - zwłaszcza jeśli Twoje cyfry są lepsze niż ich.

Ludzie spędzają wiele godzin, przewijając na swoich telefonach lub laptopach, szukając ludzi, od których są lepsi, zamiast spędzać czas na siodle lub kręcić pedałami na turbotrenerze.

A najczęściej słyszana wymówka dla tego naprawdę dziwnego zachowania? „Po prostu jestem dociekliwy”. Hmm… zastanawiamy się, jak bardzo byliby dociekliwi, gdyby znaleźli w autobusie nieznajomy dziennik treningowy nabazgrany przez Biro? Niezbyt to byłoby naszym przypuszczeniem.

6. Nagrywaj każdą jazdę

Dla niektórych użytkowników Strava chodzi o szybkie pojawianie się (patrz punkt czwarty), podczas gdy dla innych długość naprawdę ma znaczenie. Zdolność Strava do mierzenia, ile kilometrów przejechałeś w ciągu danego tygodnia, najlepiej służy do oceny, jak poprawia się Twój poziom wytrzymałości w warunkach treningowych – i jest to również bardzo dobre narzędzie.

Dla niektórych jednak gromadzenie mil jest bardziej ćwiczeniem w machaniu ręką i kolejną wymówką, aby pokonać rywali na rowerze. Wszyscy widzieliśmy faceta, który straciwszy KOM na rzecz swojego wroga z sąsiedztwa, zaczął popisywać się cyframi, które udowadniają, że wciąż pokonał swojego niewidzialnego wroga pod względem przejechanych mil w danym tygodniu.

Kiedy niektóre z tych mil zostały zebrane podczas krótkich przeskoków do lokalnego offy, aby zebrać sześć puszek do gotowania piwa i owijkę tytoniu do skręcania, nie jesteśmy jednak pewni, czy można je naprawdę zaliczyć do „reżim fitness”.

7. Przerwij przejazdy grupowe

Nie jest niczym niezwykłym, że niektórzy jeźdźcy podejmą wyzwanie KOM podczas jazdy grupowej – nikomu o tym nie mówiąc. W ten sposób zamieniając to, co ma być niedzielną poranną wycieczką, w coś zupełnie bardziej irytującego.

Osoby kalkulujące, o których mowa, upewnią się, że są z tyłu, gdy grupa wejdzie na początek segmentu, na który jest celem, ciesząc się wszystkimi korzyściami, jakie daje kreślenie w tym procesie.

Następnie wybierają drogę do przodu – ciesząc się strumieniami aerodynamicznymi swoich kolegów przez całą drogę – przed odsunięciem się od grupy na samym szczycie, aby zdobyć (wysoce wspomagane) wyróżnienia.

Nawet jeśli nie robią KOM, ten typ rowerzysty nadal często wskazuje na ten segment na Stravie i mówi każdemu, kto jest na tyle głupi, żeby posłuchać: „Tak, faceci, z którymi jeżdżę, są dobrzy, ale jak możesz zobacz, że jestem zdecydowanie najsilniejszy”. Po prostu głupie.

8. Jeździć w kółko

Czy znasz swoją okolicę lepiej niż lokalną pocztę? Czy czujesz się intymnie z każdą dziurą i szczeliną w asfalcie na ulicach bezpośrednio otaczających Twój dom? W takim razie są szanse, że jesteś Strava Circler.

Kiedy niektórzy rowerzyści wracają z przejażdżki, a serwis Strava mówi im, że przejechali powiedzmy 58,8 mil, pokonują jak 747 z Magaluf, czekając na zezwolenie na lądowanie na Heathrow.

W kółko i w kółko (i w kółko) pójdą zamiast robić racjonalną rzecz, czyli iść do domu i wziąć prysznic. W kółko, desperacko pragnąc tych liczb powyżej 59 i dalej do 60, ponieważ, no wiesz, to jest okrągła liczba, prawda?

A 60 po prostu wygląda o wiele bardziej imponująco niż 59, prawda? Nie. Nie bardzo.

9. Zamień się we wściekłego samotnika

Dla prawdziwych wyznawców Strava nie ma nic bardziej satysfakcjonującego niż zdobycie KOM.

Zobaczenie ich nazwiska na szczycie tabeli liderów, otrzymanie pochwał w postaci kilkunastu kciuków w górę od akceptujących prześladowców – przepraszam – użytkowników i otrzymanie potwierdzenia e-mailem od samego Strava Central może sprawić, że nowo koronowany król będzie sensacją orgazmicznego uniesienia. Eee, przynajmniej tak nam powiedziano.

Ale, niestety, wszystko to ma swoją wadę w postaci kolejnego e-maila z dużych stron internetowych na Strava. Jeden z napisem „Uh-oh! Colin Toole (lub ktokolwiek inny) właśnie ukradł twój KOM!’

Dla niektórych jest to zbyt trudne do zniesienia. To, co dzieje się dalej, wygląda tak: złość, rozpacz, trochę więcej złości, a potem irracjonalne zaprzeczenie.

Zamykają się z dala od świata, aby studiować statystyki. Przestają rozmawiać z bliskimi, zaniedbują higienę osobistą i zaczynają mruczeć do siebie o liczbach, próbując dowiedzieć się, jak zrobił to ich niewidzialny wróg.

Nie ma mowy, by ich ciężko wywalczony tytuł został pokonany zgodnie z prawem, głosy w ich głowach będą szeptać. Ich niewidzialny wróg musiał korzystać z nieograniczonego e-roweru.

Albo może trochę tego z EPO, którego Lance Armstrong używał, by tryskać mu w nogi. Następnie uruchomią narzędzie do raportowania online Strava i oznaczą jazdę swojego niewidzialnego wroga jako podejrzanego.

„W końcu”, powiedzą ci z szerokimi, nieruchomymi oczami, „tu nie chodzi już o mnie. To… chodzi o ochronę integralności samej Stravy!’ OK, straszny facet, cokolwiek powiesz.

10. Przejdź do krachu

Dla niektórych zdanie „Jeśli nie ma tego na Stravie, to się nie wydarzyło” nie jest tylko jednorazowym idiomem, to jedna z największych prawd filozoficznych, jakie kiedykolwiek zostały wypowiedziane, kod, który w jakiś sposób doprowadzi do bardziej satysfakcjonującego życie.

Oczywiście, gdy sama technologia, która leży u podstaw ich systemu wierzeń, idzie nie tak, zwolennicy tego kodu doświadczają czegoś w rodzaju kryzysu egzystencjalnego.

Utrata sygnału satelitarnego, awaria baterii lub dotarcie do końca jazdy tylko po to, by odkryć, że aplikacja zawiesiła się o 40 mil wstecz, są znane z tego, że powodują bardzo mało budujące incydenty związane z szaleństwem technologicznym.

Incydenty, w których widzi się doskonale racjonalnych mężczyzn (i bądźmy szczerzy, zwykle są to mężczyźni) krzyczących, przeklinających i uderzających w swoje Garminy lub iPhony, jakby byli małpą z początku 2001 roku: Odyseja kosmiczna.

Chodź chłopaki, weź się w garść! To przedmiot nieożywiony. Możesz nazwać to wszystkimi niebieskimi imionami pod niebem i nie obraża się, a tym bardziej „w górę, to @$ gra”.

I wyrzucenie z niego bejesus raczej nie pomoże. Jeśli kiedykolwiek znajdziesz się w środku takiego incydentu z tech-rage, sugerujemy, abyś głęboko odetchnął i powtórzył mantrę: „Jeśli nie ma tego na Strava, to naprawdę nie ma znaczenia”.

W końcu nadal musisz się świetnie bawić na swoim rowerze – nawet jeśli nie ma danych, które by to udowodniły. I to w ostatecznym rozrachunku to z pewnością wszystko, co naprawdę się liczy.

Zalecana: