Giro d'Italia 2019: Drużyna Zjednoczonych Emiratów Arabskich utrzymała kolor różowy, ponieważ ucieczka wygrywa z ogromną przewagą na 12. etapie

Spisu treści:

Giro d'Italia 2019: Drużyna Zjednoczonych Emiratów Arabskich utrzymała kolor różowy, ponieważ ucieczka wygrywa z ogromną przewagą na 12. etapie
Giro d'Italia 2019: Drużyna Zjednoczonych Emiratów Arabskich utrzymała kolor różowy, ponieważ ucieczka wygrywa z ogromną przewagą na 12. etapie

Wideo: Giro d'Italia 2019: Drużyna Zjednoczonych Emiratów Arabskich utrzymała kolor różowy, ponieważ ucieczka wygrywa z ogromną przewagą na 12. etapie

Wideo: Giro d'Italia 2019: Drużyna Zjednoczonych Emiratów Arabskich utrzymała kolor różowy, ponieważ ucieczka wygrywa z ogromną przewagą na 12. etapie
Wideo: The Breakaway: Stage 12 Analysis | Giro d’Italia 2019 | Cycling | Eurosport 2024, Może
Anonim

Jan Polanc odbiera kolor różowy od kolegi z drużyny Conti, gdy zawodnicy GC rozciągają nogi na pierwszej górze Giro d'Italia; Benedetti wygrywa etap

Cesare Benedetti z Bora-Hansgrohe odniósł pierwsze profesjonalne zwycięstwo w swojej karierze jako taktyka Drużyny Zjednoczonych Emiratów Arabskich, która zapewniła Janowi Polancowi przerwę dnia, gdy zdjął Maglia Rosa z ramion swojego kolegi z drużyny Valerio Conti.

Benedetti rozpoczął sprint na ostatnich odcinkach po tym, jak dogonił wiodące trio Gianluca Brambilla (Trek-Segafredo), Erop Cappechi (Deceuninck-QuickStep) i Eddie Dunbar (Team Ineos) w obrębie linii. Włoch spadł na ostatnim podjeździe Muro San Maurizio, ale okazał się wystarczająco silny, aby go pogonić.

Jeśli chodzi o faworytów w klasyfikacji generalnej, największym przegranym był Bob Jungles (Deceuninck-QuickStep), który był najwyżej notowanym nazwiskiem, który nie dokonał selekcji podczas jedynego podjazdu dnia, ostatecznie tracąc minutę przed rywalami.

Największymi zwycięzcami byli Miguel Angel Lopez (Astana) i Mikel Landa (Movistar), którzy zabrali rywalom kilka sekund dystansu, pokonując kij do ataku z odległości 30 km.

Jutro wyścig powróci w góry z pierwszym w historii wjazdem Giro na przerażający Colle del Nivolet.

W dniu, w którym przyszła góra

Obudź się z 11 etapów drzemki, płaskie etapy się skończyły i nadszedł czas, aby Giro d'Italia 2019 ruszył w góry. Pierwszym etapem wyścigu w niebo był etap 12 z Cuneo do Pinerolo, 158 km jazdy na północ przez włoski region Piemontu.

Wielkim testem będzie Montoso, 8,8 km podjazdu na 9,5% z dużymi falami podjazdu przekraczającymi średnio 10%. Byłoby ciężko, ale 30km do mety raczej nie spowoduje ogromnych przepaści w walce o róż.

Prawdopodobnie rozstrzygnięcie etapu miało miejsce na Muro San Maurizio, 500-metrowym podjeździe brukowanym o 13,2% z maksymalnym nachyleniem 20% zaledwie 2 km od mety. Miała też zostać przeskalowana na 55 km do przejechania.

To, co gwarantowało położenie podjazdu, to prawdopodobieństwo dużej ucieczki i dokładnie tak się stało, gdy 26 kolarzy z wielu zespołów zdołało uciec w górę drogi prawie z pistoletu.

Na uwagę zasługuje silnik wysokoprężny Thomas De Gendt (Lotto-Soudal) oraz irlandzki duet Dunbar i Connor Dunne (Israel Cycling Academy).

Najlepszym zawodnikiem w GC w przerwie okazał się Polanc, kolega z drużyny z różowej koszulki otwierającej dzień, Conti. Dzięki temu uciekinierom pozwolono na zbudowanie sporej przewagi, która szybko urosła do 15 minut, wystarczająco dużo, by dać Polancowi wirtualne prowadzenie w wyścigu o ponad 10 minut.

Sam fakt, że wielka przerwa była tak daleko przed nami, skłonił Jumbo-Vismę do działania, która objęła rolę głównych ścigających na ten dzień.

Podjazd Montoso okazał się trudny na przerwę, szybko sprowadzając ich z 26 do sześciu, a większość podjazdu pozostała jeszcze do ścigania, podczas gdy peleton został ożywiony, gdy Lopez zaatakował pokonując Vincenzo Nibaliego (Bahrain-Merida) i Richard Carapaz (Movistar) z nim.

Primoz Roglic (Jumbo-Visma) początkowo trzymał akcje, ale potem Landa zaatakował następnie z Lopezem podążającym za baskijskim kolarzem, gdy zaczął tracić pozycję wśród faworytów. Ten hiszpańskojęzyczny duet zawarł tymczasowy sojusz, aby uciec od zredukowanej grupy faworytów na szczyt wspinaczki.

Nibali i Rafał Majka (Bora-Hansgrohe) jako następni przejęli obowiązki ofensywne, choć ich wysiłki spełzły na niczym. Przy linii scena miała być rywalizowana między trio Brambilla, Cappechi i Dunbar, a przynajmniej tak nam się wydawało.

Zalecana: