Tour de Yorkshire 2018: Harry Tanfield wygrywa po przerwie

Spisu treści:

Tour de Yorkshire 2018: Harry Tanfield wygrywa po przerwie
Tour de Yorkshire 2018: Harry Tanfield wygrywa po przerwie

Wideo: Tour de Yorkshire 2018: Harry Tanfield wygrywa po przerwie

Wideo: Tour de Yorkshire 2018: Harry Tanfield wygrywa po przerwie
Wideo: Tour de Yorkshire 2018: Yorkshireman Harry Tanfield makes history with stage victory 2024, Kwiecień
Anonim

Harry Tanfield bierze udział w pierwszym etapie Tour de Yorkshire do Doncaster w ograniczonym sprincie

Harry Tanfield (Canyon-Eisberg) spowodował poważne zamieszanie na pierwszym etapie Tour de Yorkshire, wygrywając sprint ahed z kolegami z odjazdu.

Cała pięcioosobowa grupa była częścią głównej ucieczki i zdołała powstrzymać szalejący peleton z tyłu. Ali Slater (JLT Condor) jechał na drugim miejscu, a Michael Cuming (Madison Genesis) zajął trzecie miejsce.

Ucieczka tego dnia sześciu kolarzy również zgarnęła punkty KOM i punkty sprintu po drodze odpowiednio między Cuming i Tanfield.

Opowieść o scenie

Pierwszy etap męskiego Tour de Yorkshire 2018 zabrał zawodników na 182-kilometrową rundę East Yorkshire z Beverley do Doncaster.

Dzień był w dużej mierze płaski i pasował do ludzi postu. Po drodze było tylko jedno podejście, wzgórze Cote de Baggaby.

Wkrótce po rozpoczęciu etapu sześcioosobowa grupa zniknęła z głównego peletonu składającego się z pięciu kolarzy Continental i jednego kolarza ProContinental. Wśród tych na wyjeździe był mistrz świata na torze Harry Tanfield.

Grupie nadziei udało się wypracować solidną przewagę, która rozciągała się do ponad sześciu minut w punktach, a grupa z tyłu ustabilizowała się w stałym tempie.

Jedyne górskie punkty tego dnia przypadły Mike'owi Cummingowi (Madison Genesis), któremu udało się skoczyć na Toma Baylisa (One Pro Cycling). Sprint wziął Tanfield, który miał ochotę pojechać solo, ale miał wątpliwości.

Wracając do grupy, Dimension Data zajmowała się większością ustawiania tempa sprintera Markowi Cavendishowi, a Team Sky czaił się tuż za nim.

Będąc tak płaskim etapem i przy tak wielu zespołach WorldTour zainteresowanych sprinterskim finiszem, bardzo niewiele wydarzyło się w dużych częściach wyścigu. Gdy kolarze zbliżyli się do 50 km, było to bardziej podobne do peletonu i przerwy w walce pod wiatr.

Gdy prześlizgnęliśmy się pod znacznikiem 40 km przed metą, różnica została zmniejszona do mniej niż trzech minut. W międzyczasie Ned Boulting opowiedział anegdotę o rdzawym jabłku, takie było podekscytowanie na drodze.

Przepaść spadła poniżej dwóch minut, co spowodowało atak Baylisa, który został szybko oznaczony przez Tanfield. Po przebyciu 20 km cała szóstka zebrała się razem i uparła się, aby kontynuować, zachowując stałą odległość.

Na 10 km przed metą Ian Stannard (Team Sky) przyspieszył tempo z pomocą Dimension Data, Team Sunweb i Euskadi-Murias, obawiając się, że przerwa może nigdy nie wrócić.

Zalecana: