Komentarz: Dlaczego moja firma ubezpieczeniowa nie wspiera obowiązkowej rejestracji ani ubezpieczenia dla rowerzystów

Spisu treści:

Komentarz: Dlaczego moja firma ubezpieczeniowa nie wspiera obowiązkowej rejestracji ani ubezpieczenia dla rowerzystów
Komentarz: Dlaczego moja firma ubezpieczeniowa nie wspiera obowiązkowej rejestracji ani ubezpieczenia dla rowerzystów

Wideo: Komentarz: Dlaczego moja firma ubezpieczeniowa nie wspiera obowiązkowej rejestracji ani ubezpieczenia dla rowerzystów

Wideo: Komentarz: Dlaczego moja firma ubezpieczeniowa nie wspiera obowiązkowej rejestracji ani ubezpieczenia dla rowerzystów
Wideo: Nowe oszustwo na tańsze paliwo. Kto będzie musiał wymienić rejestracje? Co ze zdjęciami na SKP? 2024, Może
Anonim

Dave George, dyrektor generalny specjalistycznego ubezpieczyciela rowerowego Bikmo, mówi, że jego firma nie będzie wspierać obowiązkowej rejestracji ani ubezpieczenia dla rowerzystów

Petycja od prawnika „Pan Loophole” Nicka Freemana wzywa do obowiązkowej rejestracji i ubezpieczenia rowerzystów. W odpowiedzi Dave George, dyrektor generalny specjalistycznego ubezpieczyciela Bikmo, wyjaśnia, dlaczego jego firma nie będzie wspierać takiego posunięcia.

Rowerzyści stanowią tak małe ryzyko w porównaniu z prawdziwym niebezpieczeństwem na naszych drogach. Więcej ludzi ginie od krów niż rowerzystów, a 21 770 pieszych zostało potrąconych przez kierowców pojazdów mechanicznych w 2019 r., a mimo to dajemy nieproporcjonalnie dużo czasu antenowego szalonym poglądom na temat obowiązkowej rejestracji i ubezpieczenia osób jeżdżących na rowerze.

Od czasu do czasu pojawia się ktoś i sugeruje, że rowerzyści powinni mieć licencję i ubezpieczenie. Następuje ta sama debata, w dużej mierze zdominowana przez ludzi, którzy udają zainteresowanie poprawą bezpieczeństwa jazdy na rowerze, ale którzy naprawdę chcą ograniczyć poziom ruchu rowerowego i chronić status quo.

Jako osoba, której praca polega na ocenie profili rowerowych i profili ryzyka – dzień po dniu – pomyślałem, że rzucę światło na to, dlaczego obowiązkowa rejestracja i ubezpieczenie dla rowerzystów to niewiarygodnie zły pomysł.

Jako firma ubezpieczeniowa można by oczekiwać, że Bikmo będzie faworyzować obowiązkowe ubezpieczenie rowerzystów, ale to nie może być dalsze od stanowiska, jakie przyjmie każdy, kto patrzy na szerszy obraz. Po pierwsze, potrzebujemy masowej jazdy na rowerze i innych opcji transportu, takich jak e-skutery, aby mieć szansę na rozwiązanie kryzysu klimatycznego.

Jako firma jesteśmy częścią 1% For The Planet i doskonale zdajemy sobie sprawę z wyzwań stojących przed planetą. Emisje z transportu powierzchniowego w 2019 r. stanowiły 22% całkowitej emisji gazów cieplarnianych w Wielkiej Brytanii. To sprawia, że transport naziemny jest sektorem o najwyższych emisjach w Wielkiej Brytanii.

Musimy robić wszystko, co w naszej mocy, aby jazda na rowerze była łatwiejsza, a nie obciążać jej niepotrzebną biurokracją poprzez rejestrację – co zmniejszy poziom uczestnictwa rowerzystów.

Wyobraź sobie, że musisz zarejestrować się na tabard i nosić go za każdym razem, gdy wyskakujesz na przejażdżkę rowerem. Gdzie by się to skończyło? Piesi? Jeźdźcy konni? Biegacze na wiejskich ścieżkach? Im więcej o tym myślisz, tym bardziej jest to śmieszne.

Większość naszych polis oferuje ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej, co jest w porządku dla osób, które chcą dodatkowego spokoju. Ale spośród dziesiątek tysięcy klientów, którzy przemierzali setki tysięcy kilometrów między sobą, w latach 2019-2021, nie mieliśmy żadnych roszczeń z tytułu odpowiedzialności cywilnej wobec ludzi i tylko garstkę wobec mienia (co stanowi zaledwie 0,6% wszystkich roszczeń).

Obowiązkowe ubezpieczenie rowerzystów ogromnie rozwinęłoby naszą działalność, ale jest to nieszczere rozwiązanie problemu, który nie istnieje i powinniśmy to nazwać.

Niektórzy mogą powiedzieć: „Ale kierowcy muszą być zarejestrowani i ubezpieczeni?”. Wyobraź sobie chaos, jaki powstałby, gdyby tak nie było.

Zgadza się – w wielu przypadkach, nawet przy rejestracji i ubezpieczeniu, jest to masakra, a to z powodu czegoś, co w zawodach prawniczych określa się jako moc sprawczą. Mówiąc prościej, opisuje potencjał, jaki użytkownicy dróg mogą wyrządzić sobie nawzajem szkody.

Nie wynika to z tego, jak irytujące może być postrzeganie użytkownika drogi; bardziej racjonalnie sprowadza się to do fizyki – zderz się z kimś jadącym samochodem i możesz go poważnie zranić lub zabić. Zrób to samo, korzystając z roweru, a wynik jest znacznie rzadszy.

W 2019 roku 16 884 rowerzystów zostało rannych na drogach; w tym samym czasie 21 770 pieszych zostało potrąconych przez pojazdy mechaniczne, a 470 zginęło.

Nawet przy obowiązkowej rejestracji i ubezpieczeniu kierowców pojazdów silnikowych, szacuje się, że na brytyjskich drogach jest około 1,2 miliona nieubezpieczonych kierowców, a w samym Londynie co dwie godziny dochodzi do wypadku z udziałem pojazdu mechanicznego.

Z perspektywy ubezpieczeniowej zachęcanie ludzi do rejestrowania zakupionych rowerów może być przełomowe w ograniczaniu kradzieży rowerów, ale nie powinno być obowiązkowe i zdecydowanie nie powinno wymagać jakiejś formy tablicy rejestracyjnej roweru. To tak blisko rejestracji roweru, jak powinniśmy.

Osoby składające petycje o noszenie przez rowerzystów obowiązkowych koszulek identyfikujących siebie twierdzą, że spowoduje to powstanie parytetu wśród wszystkich użytkowników dróg. Biorąc pod uwagę, że statystyki pokazują, jak wiele jest różnic w tym, kto wyrządza najwięcej szkód na naszych drogach, nic dziwnego, że policja wydaje swoje ograniczone środki na tych, którzy prawdopodobnie wyrządzą najwięcej szkód, a nie na ludzi jeżdżących na rowerach.

Będę wydawał zasoby Bikmo, próbując zachęcić jak najwięcej osób do jazdy na rowerze, ponieważ statystycznie to właśnie sprawi, że jazda na rowerze będzie bezpieczniejsza.

Zalecana: