Po przedłużeniu umowy o dwa lata, Philippe Gilbert marzy o chwale Paryż-Roubaix i Milano-San Remo
Zwycięstwo w Tour of Flanders 2017 oznaczało, że Philippe Gilbert dołączył do Alejandro Valverde (Movistar) jako najbardziej utytułowany kolarz we wszystkich pięciu Monumentach w obecnym peletonie. Teraz, z przedłużoną umową w Quick-Step Floors o dodatkowe dwa lata, Gilbert chce ukończyć zestaw Monumentów w misji, którą stworzył „Projekt 5”.
35-latek przeżył odradzający się pierwszy sezon w Quick-Step Floors, wygrywając Tour of Flanders i Amstel Gold Race obok etapu w Tour de Suisse i ogólnej w Three Days of De Panne.
Gilbert będzie teraz chciał dodać Paris-Roubaix i Milano-San Remo do swoich obszernych palmarès, które obejmują również Liege-Bastogne-Liege i Il Lombardia. Belg podał tę szansę na zdobycie wszystkich pięciu Monumentów jako powód przedłużenia kontraktu.
'Jestem pewien, że nadal mogę wygrać kilka dużych wyścigów i że dostanę swoje szanse. Byłoby spełnieniem marzeń, aby wygrywać wyścigi takie jak Paryż-Roubaix i Mediolan-San Remo z tym zespołem” – powiedział Gilbert.
'To również jeden z powodów, dla których chciałem podpisać kontrakt na kolejne dwa lata, aby zbudować i zwiększyć swoje szanse.'
Ambicje Gilberta należą do jednych z największych, jakie można nosić w profesjonalnym kolarstwie szosowym. Gdyby Gilbert miał skompletować zestaw Monumentów, dołączyłby do bardzo elitarnego klubu.
Tylko trzem kolarzom udało się wziąć udział we wszystkich pięciu największych jednodniowych wyścigach kolarskich, z których wszyscy są rodakami Gilberta. Rik Van Looy i Roger De Vlaeminck to wyróżnienie wraz z Eddym Merckxem.
Fakt, że tylko trzem kolarzom – wszyscy uważani za wybitnych w tym sporcie – udało się temu wyczynowi, podkreśla jego czystą trudność. Ponieważ skład pięciu wyścigów jest zasadniczo inny, posiadanie zawodnika zdolnego do wygrania wszystkich było rzadkością.
Niesłabnąca prędkość Paryż-Roubaix zwykle niweczy tych, którzy wspinają się po zwycięstwo w Lombardii, a wzgórza Liege są zbyt trudne dla sprinterów, którzy pokonają Mediolan-San Remo.
Gilbert wyraźnie zademonstrował swój potencjał do zapisania się w annałach historii, ale szanse są mocno przeciwko niemu. Zbliżając się do zwycięstwa w San Remo w przeszłości, może się okazać, że szanse dla Gilberta minęły.
Jednak to nie powstrzymało byłego Mistrza Świata przed tymi ambicjami
Jego największą przeszkodą będzie gęsta lista klasyków jego zespołu. Quick-Step Floors szczyci się tym, że wielu zawodników w swoim zespole mogło wygrać dowolny z klasyków w dowolnej edycji, a Milan-San Remo i Roubaix nie są wyjątkiem.
Kolega Gilberta z zespołu, Julian Alaphilippe, stanął na podium wyścigu Mediolan-San Remo 2017, a sprinter Fernando Gaviria wszedł do wyścigu jako faworyt bukmachera. Dzięki tym opcjom trudno jest zobaczyć, jak Gilbert bierze La Primavera.
Za San Remo leży Paryż-Roubaix, który jest prawdopodobnie najtrudniejszym pojedynczym dniem wyścigów w kalendarzu zawodowców. Podbijając bruk północnej Francji, Roubaix często sprawdza się jako miażdżący marzenia. Jednak Gilbert stwierdził, że „czasami ludzie przesadzają w kwestii tego, jak twardy jest Roubaix”.
Na płaskiej trasie styl wyścigów może nie pasować do Wallon, a Gilbert najlepiej radzi sobie na krótkich i stromych podjazdach. Dodatkowo Gilbert będzie rywalizował z takimi zawodnikami jak były zwycięzca Niki Terpstra i Zdenek Stybar w swoim własnym zespole.
Jednak ta rywalizacja w zespole jest zdrowa według Gilberta i działa jak katalizator do uzyskania potrzebnej mu formy.
'W prasie mogę być głównym facetem, ale na rowerze jest zupełnie inaczej. Musisz walczyć, aby walczyć z drużyną i sobą, a my zawsze się popychamy. Gilbert przyznał.
'Jeżeli jesteś najlepszym zawodnikiem w Quick-Step, na pewno będziesz miał szansę na wygranie wyścigu.'
Ten rok będzie definicją sezonu w karierze Philippe'a Gilberta. Te żywione ambicje są z pewnością wspierane, ale pozostają wysoce nieprawdopodobne. Gdyby Gilbert mógł to zrobić, musiałby zostać zapamiętany jako jeden z największych.