Czterech holenderskich kolarzy w pierwszej dziesiątce, gdy Van Vleuten broni swojej tęczowej koszulki. Zdjęcia: Innsbruck-Tyrol 2018 / BettiniPhoto
Elitarna jazda indywidualna na czas w Mistrzostwach Świata Kobiet okazała się całkowicie holenderską sprawą, gdy Annemiek van Vleuten powaliła rodaków Annę van der Breggen i Ellen van Dijk, aby zdobyć tęczową koszulkę.
Van Vleuten zdołała utrzymać się w drugiej połowie trasy, pokonując Van der Breggen o 29 sekund, zapewniając sobie drugi z rzędu tytuł mistrza świata w jeździe na czas.
35-latek pokonał trasę 28,5 km w czasie 34 minut i 25 sekund.
Holendrzy zarejestrowali czterech kolarzy w pierwszej dziesiątce, dzięki szóstemu miejscu Lucindy Brand, podczas gdy Amerykanie również zdołali osiągnąć imponujący wynik, zajmując odpowiednio piąte, siódme i dziesiąte miejsce dla Leah Thomas, Amber Neben i Tayler Wiles.
Brązowa medalistka Van Dijk zajęła pierwsze miejsce, zajmując miejsce Brand, zanim zobaczyła, że jej czas poprawił się o prawie minutę przez Van der Breggen. Ostatni zjazd z rampy był ostatecznym zwycięzcą Van Vleuten, który objął zdrową przewagę w pierwszym splicie.
Czasy na kursie sugerowały, że zawodniczka Mitchelton-Scott traciła wtedy sekundy na ostatnich kilku kilometrach do swojej holenderskiej koleżanki z drużyny, która prawie spadła do 10 sekund z 24 sekund na krótkim dystansie.
Jednak okazało się to zdezorientowane, ponieważ zanim Van Vleuten przekroczyła linię mety, poprawiła czas Van der Breggena o pół minuty.
W końcu Van Vleuten wyglądał na komfortowego zwycięstwa, dominując na trasie, ustanawiając najszybsze czasy na każdym z pośrednich splitów.
Jeśli chodzi o brytyjskie zainteresowania, Alice Barnes i Hayley Simmonds opublikowały wyniki konkurencyjne zajmując odpowiednio 22. i 23. miejsce.
Przemawiając po swoim zwycięstwie, Van Vleuten skomentowała: „Chcesz tylko wygrać koszulkę, a ja wiem, jak to jest trenować i ścigać się w tej koszulce”, zanim nie mogła się doczekać elitarnego wyścigu szosowego w tę sobotę, z którego ona jest faworytem do zwycięstwa.
Opowiedziała również o tym, że trasa była bezkompromisowa, stwierdzając, że „trudną rzeczą nie był podjazd, ale nie było powrotu do zdrowia podczas zjazdu.
'Jazda 80 km/h w dół, ale wciskam bieg w dół.'
Będzie mało czasu dla Van Vleuten na świętowanie, ponieważ teraz skupia swoją uwagę na zdobyciu pierwszego tytułu mistrza świata w wyścigach szosowych.
Wraz z Van Der Breggen i broniącą tytułu mistrzyni i koleżanką z Holenderki, Chantal Blaak, Van Vleuten będzie szukał kolejnego, czystego Holendra, w elitarnych damskich koszulkach szosowych świata.