Jaune maillot panował niepodzielnie, gdy Carapaz grał w gry, a Vingegaard zajął drugie miejsce na szczycie Col du Portet
Każdy kocha słabszego. Po dopingowaniu go w zeszłym roku w La Planche des Belles Filles, ciężko było kibicować Tadejowi Pogačarowi podczas tegorocznego Tour de France, ponieważ zdominował konkurencję i wykazał widoczną słabość tylko przez 30 sekund na Mont Ventoux.
Ale na 17. etapie Tour de France królował pełen pasji mistrz i to było niesamowite.
Z jego domownikami zespołu Zjednoczonych Emiratów Arabskich z Emiratów Arabskich prezentują swój najlepszy pokaz w Tourze długą kredą – poziom energii prawdopodobnie pomógł przez niekontrolowanie peletonu przez dwa tygodnie – większość grupy została zrzucona, a ucieczka złapana przez czas Rafał Majka odkleił.
Pogačar podkręcił tempo i odstrzelił większość czołowej dziesiątki, w tym drugiego Rigoberto Urána, pozostawiając tylko Jonasa Vingegaarda z Jumbo Visma i Richarda Caparaza z Ineos Grenadiers.
Gdy nasi bohaterowie wspinali się przez mgłę podjazdu ostatnio widziani z Geraintem Thomasem i systemem siatki F1, żółte i białe koszulki zamieniły się z przodu, podczas gdy El Jaguar siedział z szerokim grymasem i zaangażowaną taktyką.
Za każdym razem, gdy Pogačar podchodził do przodu, jeszcze raz zwiększał prędkość, próbując otrząsnąć się z Carapaza, ale pozostał przyklejony do koła. Nigdzie się nie wybierał… dopóki nie zaatakował samego siebie, zostawiając Vingegaarda w kurzu, ale tylko motywując naszego przywódcę poza punkt, z którego nie ma odwrotu.
Z powodu tych gier – które bardzo nam się podobały – wysiłek Carapaza był skazany na niepowodzenie. Nigdy nie wygra w sprincie i został zmuszony do szarpnięcia w poszukiwaniu cennych sekund nad Vingegaardem na GC, ale Vingegaard i tak zdołał się odbić i ominąć Ekwadorczyka, podczas gdy Pogačar wystartował na szczyt.
Czysta pasja Pogi pojawiła się na linii, ściskając logo zespołu na swojej koszulce i rycząc z radości. Zapewnił sobie zwycięstwo na najlepszym do tej pory etapie Tour w dniu, w którym dyrektor sportowy i mentor Allan Peiper mógł być we Francji.
Warto również wykrzyczeć fantastyczny wysiłek Davida Gaudu, który zajął czwarte miejsce na scenie, najlepszy Francuz Dnia Bastylii, a po ciężkiej chorobie Tour pokazał, że zasługuje na to, by znaleźć się w czołówce faworytów.
Oto niektóre z najlepszych zdjęć dnia dzięki uprzejmości fotografa kolarza Chrisa Aulda: