Alejandro Valverde wygrywa w męczącym sprincie pod górę na Mur de Huy
Alejandro Valverde (Movistar) wygrał swoją czwartą Fleche Wallonne w ciągu tych samych lat, wyprzedzając Daniela Martina (Quickstep) i Dylana Teunsa (BMC) do linii na szczycie Mur de Huy.
Pomimo imponującego późnego solowego ataku Boba Jungelsa z Quickstepa na ostatnich 30 km, wyścig, jak to prawie zawsze, sprowadzał się do tego, kto mógł najszybciej wjechać na ostatni, niesławny podjazd.
Jungels został pochłonięty na kilkaset metrów przed przejściem, a po przeczekaniu początkowych ruchów na czele bandy, Valverde przypuścił atak w fazie umierania, którego nikt nie mógł śledzić.
Tak jak to się stało
Wyścig rozpoczął się od sześcioosobowego ataku z udziałem Yoanna Bagot (Cofidis), Romaina Guillemois (Direct Energie), Fabiena Doubeya (Wanty-Groupe Gobert), Nilsa Politta (Katusha Alpecin), Daniela Pearsona (Aqua Blue Sport) oraz Olivier Pardini (WB Veranclassic Protect).
Przewaga przerwy wzrosła do około 6 minut, a na 100 km tempo w peletonie nadawała ekipa Movistar Alejandro Valverde.
Do czasu, gdy ucieczka uderzyła w pierwsze z trzech podjazdów brutalnego Mur de Huy, przewaga zmniejszyła się do 2 minut i 40, a mając do przebycia 60 km, tempo zaczynało naprawdę rosnąć. z kolarzami spuszczonymi z peletonu oraz przerwą.
Z przerwą skróconą do trzech i przerwą do minuty, ataki zaczęły nadchodzić od tyłu z Lilian Calmejane (Direct Energie) i Toshem van der Sande (Lotto-Soudal), Carlosem Betancurem (Movistar) i Alessandro De Marchi (BMC) pokazuje swoje twarze.
Do czasu, gdy Mur został pokonany po raz drugi na niewiele mniej niż 30 km przed końcem, przerwa została połknięta i De Marchi znalazł się 20 sekund przed peletonem, w pogoni za Bobem Jungelsem z Quickstep Floors.
Raz razem obaj kolarze zaczęli dobrze pracować i zdobyli ponad 30-sekundową przewagę, gdy Movistar i Orica-Scott pilnowali przodu peletonu.
Z nieco ponad 12 km do przejechania Jungels, potężny kolarz w jeździe na czas, puścił samotnie zjazd i szybko zdystansował De Marchiego, jednocześnie wprowadzając do peletonu dodatkowe 15 sekund.
Pokonując przedostatni podjazd Cote de Cherave na 7,5 km przed metą, Jungels miał prawie 50 sekundową przerwę w grupie. Tymczasem De Marchi został pochłonięty na niższych stokach, a Rafał Majka (Bora-Hansgrohe) przetestował wody atakiem z peletonu, który na szczycie Cherave zmniejszył dystans do 30 sekund.
Cannondale-Drapac, Orica-Scott i Movistar poprowadzili peleton do podnóża Mur de Huy, a do czasu, gdy Jungels uderzył w niższe zbocza, różnica wynosiła 23 sekundy.
24-latek został w końcu pochłonięty mniej więcej w połowie podjazdu, zanim ostatnie kilkaset metrów zostało zakwestionowane przez faworytów przed wyścigiem.
David Gaudu z FDJ był pierwszym, który zaatakował, a Valverde przeleciał nad nim. Dylan Teuns (BMC) i Sergio Henao (Sky) próbowali odpowiedzieć, ale Hiszpan był zbyt silny i po prostu odjechał po zwycięstwo.